
Zuzia żyła tylko sześć tygodni. Zabił ją partner jej matki, 32-letni Rafał Z. W środę poznański Sąd Apelacyjny skazał go prawomocnie na 25 lat za zabójstwo. Matka dziewczynki, 31-letnia Joanny G., została skazana na cztery lata więzienia za narażenie córki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia.
Zuzia zginęła w listopadzie 2021 roku w Złotowie. Miała zaledwie sześć tygodni. Niewiele trzeba, żeby zabić sześciotygodniowe dziecko. Uderzyć pięścią w główkę albo uderzyć dzieckiem o jakiś blat.
Sekcja zwłok ujawniła na ciele dziecka liczne obrażenia, w tym sińce na głowie, żuchwie, biodrze, podudziu, barkach i na kolanie. Bezpośrednią przyczyną śmierci były obrażenia czaszkowo-mózgowe powstałe w wyniku użycia dużej siły.
Do Zuzi z roztrzaskaną główką matka nie wezwała pogotowia, ale sąsiadkę prosząc ją o pomoc, bo dziewczynka miała się zakrztusić - mlekiem. Sama wyszła z domu.
Dziecko leżało przy otwartym oknie, a Rafał siedział przy stole i grał w grę na telefonie. Dziecko nie oddychało, nie wydawało żadnych dźwięków. Rączki i nóżki miało już zimne. Rozpoczęłam reanimację i mówiłam, żeby dzwonił na pogotowie. Odpowiedział: „Po co będę dzwonił, jak przyjdzie matka to zadzwoni, albo sama pójdzie”. Stwierdziłam, że on ma przejąć akcję reanimacyjną, a ja zadzwonię. Wtedy zaczął nap…. dziecko po całym ciele, żeby się obudziło
– opowiadała dziennikarzom TVN sąsiadka Joanny i Rafała.
We wrześniu 2024 r. Sąd Okręgowy w Poznaniu uznał Rafała Z. winnym zabójstwa dziecka i wymierzył mu karę 25 lat pozbawienia wolności. Joannę G. (wcześniej Joannę B.) skazał na 4 lata więzienia za narażenie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia.
Apelację od wyroku złożyła zarówno obrona, która domagała się łagodniejszych kar bądź uniewinnienia, jak i prokuratura według której Joanna G. była winna współudziału zabójstwa.
W środę Sąd Apelacyjny w Poznaniu podtrzymał wyrok w mocy podkreślając, że sąd pierwszej instancji starannie przeprowadził postępowanie dowodowe i wszechstronnie rozważył wszystkie dowody i okoliczności. Nie było więc powodu, by zmienić zaskarżony wyrok. Apelację prokuratury uznał za chybioną.
Sama świadomość, a nawet bierna akceptacja zachowań innych osób nie jest wystarczająca dla przyjęcia znamion współsprawstwa w popełnieniu czynu. W konsekwencji nie można uznać za współsprawcę tego, kto tylko nie przeciwstawia się działaniu innej osoby realizującej znamiona przestępstwa
- podkreśliła sędzia Izabela Świetlicka.
Nie było jednak powodów, żeby złagodzić wyrok dla matki.
Jeżeli sześciotygodniowe dziecko ma kłopoty z oddychaniem, obowiązkiem opiekuna, rodzica jest wezwać fachową pomoc lub też niezwłocznie zabrać dziecko do lekarza. Tym bardziej w sytuacji, kiedy oskarżona miała świadomość agresywnego zachowania oskarżonego wobec pokrzywdzonej
- podkreśliła sędzia Świetlicka.
Musiał już wcześniej uderzyć Zuzię. Był agresywny także wobec Joanny i dwójki jej pozostałych dzieci.
Uderzał, szarpał, krzyczał
– wyliczyła sędzia.
Sąsiedzi słyszeli awantury i krzyki dzieci „Nie, tatusiu, nie!”. I chociaż słyszeli je codziennie, nie reagowali. Nie zareagował także złotowski szpital, który Zuzia opuściła zaledwie dwa dni przed tragedią. Trafiła tam z powodu skrajnego zaniedbania – była wyziębiona, odwodniona i niedożywiona. I chociaż szpital miał cały miesiąc, bo tyle czasu dziewczynka spędziła na oddziale, nie powiadomił o tym fakcie ani policji, ani MOPS-u, ani sądu rodzinnego.
Wyrok 25 lat więzienia dla Grzegorza Z. i 4 lat dla Joanny G. jest prawomocny.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie