
Na wokandę Sądu Apelacyjnego w Poznaniu ponownie wraca sprawa pilanina Adama Z., który już dwukrotnie był uniewinniany od zarzutu zabójstwa Ewy Tylman. Prokuratura jednak nie odpuszcza.
Sprawa Ewy Tylman to jedna z najgłośniejszych spraw ostatnich lat. Ma swój początek pewnej listopadowej nocy 2015 r. w centrum Poznania. Adam Z. i Ewa Tylman wyszli razem z firmowej imprezy. Byli pijani. Po raz ostatni kamery nagrały ich nad Wartą w okolicy mostu św. Rocha.
Ewa nie wróciła tamtej nocy do domu. Jej ciało wyłowiono z Warty dziewięć miesięcy później. Adam nic nie pamiętał. Jeszcze zanim znaleziono ciało prokuratura oskarżyła go o zabójstwo Ewy. Miał zepchnąć Ewę ze skarpy, a potem nieprzytomną wrzucić do wody.
W 2019 roku poznański Sąd Okręgowy po raz pierwszy uniewinnił pilanina od zarzutu zabójstwa. Prokuratura żądała dla niego 15 lat więzienia, rodzina Ewy występujący jako oskarżyciele posiłkowi – dożywocia.
W ocenie sądu materiał dowodowy nie pozwala na przyjęcie, że oskarżony Adam Z. dopuścił się zabójstwa Ewy Tylman lub w jakikolwiek inny sposób przyczynił się do jej śmierci
- tak sędzia Magdalena Grzybek uzasadniała tamten uniewinniający wyrok.
Według sądu, Adam Z. nie miał nie tylko motywu, żeby zabić, ale nie miał także szans, żeby dokonać zabójstwa w 5 minut i 8 sekund, bo na taki czas zniknął z miejskich kamer. Upadł też ewentualny zarzut nieudzielenia pomocy – sąd nie wykluczał bowiem zmiany kwalifikacji czynu. Sąd Apelacyjny uchylił jednak tamten wyrok i zwrócił jednak sprawę do ponownego rozpoznania.
Adam Z. doskonale wiedział, co stało się w z Ewą Tylman i że znalazła się w wodzie. Jak odchodził od rzeki, Ewa Tylman żyła, płynęła i on o tym wiedział
- podkreślił wtedy sędzia Marek Kordowiecki
Nie wiedział. Tak uznał skład sędziowski w powtórnym procesie uniewinniając po raz drugi Adama Z. Wyrok zapadł w maju 2022 r. Sąd uznał, że nie ma dowodów winy Adama Z. a łańcuch poszlak jest słaby. Zbyt słaby, by skazać nie tylko za zabójstwo, ale także za nieudzielenie pomocy.
Brak jest wystarczających dowodów do przypisania oskarżonemu zbrodni zabójstwa. Nie ma również jakiegokolwiek bezpośredniego dowodu wskazującego na to, że oskarżony przyczynił się do tego, iż pokrzywdzona znalazła się w wodzie. Nie można wykluczyć scenariusza, że pokrzywdzona znalazła się w wodzie bez udziału osób trzecich
– podkreślił sędzia Łukasz Kalawski.
Brakuje również dowodu na to, że Adam Z. to widział. Właśnie dlatego sąd uznał, że nie można go skazać za nieudzielenie pomocy. Prokuratura złożyła jednak apelację i od tego wyroku. Czy jak przegra po raz kolejny, w końcu odpuści?
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie