
Bernard K., były wicedyrektor Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Łobżenicy, wcześniej wieloletni szef tej placówki, skazany prawomocnym wyrokiem za zlecanie pobić wychowanków. Wyrok usłyszał również Piotr O., były kierownik szkolnych warsztatów. Tymczasem NIK po swojej kontroli skierował w sprawie ośrodka zawiadomienie do prokuratury.
Dom zły. Takie miano zyskał ośrodek w Łobżenicy po tym jak cztery lata temu ujawniono stosowane w nim metody „wychowawcze”, w tym brutalne bicie wychowanków za przyzwoleniem, a nawet na zlecenie kadry.
Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy w Łobżenicy to placówka resocjalizacyjno-wychowawcza do której trafiają najczęściej dzieciaki w wieku 15 lat i starsze. Trafiają tam za notoryczne wagary, alkohol, narkotyki, agresję oraz za pierwsze przestępstwa. W ośrodku mogą uczyć się, zdobywać zawód i przebywać do 18 roku życia. Z kolei ośrodek ma w tym czasie “wyeliminować przyczyny i przejawy niedostosowania społecznego oraz przygotować wychowanków do życia zgodnego z obowiązującymi normami społecznymi i prawnymi”.
Jest prawomocny wyrok
Tyle że to, co przez lata działo się murach ośrodka przy ulicy Złotowskiej w Łobżenicy niewiele jednak miało wspólnego z misją MOW. Wychowankowie byli dręczeni i brutalnie bici przez innych wychowanków, co odbywało się za cichą zgodą wychowawców, a niekiedy nawet na zlecenie wicedyrektora ds. wychowawczych. Tak Bernard K. karał za ucieczkę z ośrodka. Jeszcze inni wychowankowie byli bici za „sprawianie kłopotów”. Takiego „kłopotliwego” wychowanka zlecił pobić Piotr O., kierownik szkolnych warsztatów i bliski współpracownik Bernarda K.
Ten rządził niepodzielnie w Łobżenicy od 1998 roku. Do 2015 roku Bernard K. był dyrektorem placówki. Po przejściu na emeryturę musiał zadowolić się fotelem wicedyrektora, ale nie przeszkadzało mu to nadal rządzić ośrodkiem.
Za zlecenie pobicia wychowanków Bernard K. został prawomocnie skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Ma również zakaz zajmowania stanowisk oraz wykonywania zawodów związanych z edukacją i wychowaniem młodzieży. Musi również zapłacić 10 tys. złotych grzywny. Piotr O. został skazany na 10 miesięcy w zawieszeniu na dwa lata oraz grzywnę w wysokości 8 tys. złotych. Również ma zakaz zajmowania stanowisk związanych z wychowaniem i edukacją małoletnich. Obaj skazani są już na emeryturze.
MOS, którego nie było
Wyrok na Bernarda K. i Piotra O. nie kończy jednak sprawy ośrodka. Do Łobżenicy wkroczył bowiem także NIK, a ustalenia kontrolerów skończyły się skierowaniem zawiadomienia do prokuratury przeciwko byłemu staroście pilskiemu.
W maju jako pierwsi pisaliśmy o nieoficjalnym jeszcze wtedy raporcie NIK w sprawie ośrodka. Kontrolerzy NIK wzięli pod łupę wszystko, co działo w Zespole Placówek Wychowawczych w Łobżenicy w latach 2021-2023. W tym czasie trzykrotnie następowała zmiana na stanowisku dyrektora. Sebastian Dec, ostatni dyrektor wyłoniony wtedy w drodze konkursu, otrzymał negatywną ocenę z egzaminu kończącego służbę przygotowawczą.
Nie było tajemnicą, że nie było mu po drodze z Zarządem Powiatu. Wykładowca akademicki z Poznania, pedagog resocjalizacyjny z wieloletnim doświadczeniem, chciał wprowadzić w Łobżenicy standardy, których wcześniej tam nie było. Po tym jak cała Polska usłyszała o metodach wychowawczych Bernarda K. mogło się wydawać że przyjście Deca i zmiana wizerunku ośrodka jest wszystkim na rękę. Niekoniecznie.
Zaledwie po siedmiu miesiącach w marcu 2023 r. Sebastian Dec został odwołany, a pusty fotel po nim jako pełniący obowiązki dyrektora zajął Szczepan Rybacki, który pracował w ośrodku za czasów Bernarda K. Zarząd Powiatu nie spieszył się z ogłoszeniem konkursu na następcę Deca. Zrobił to dopiero po 10 miesiącach.
Rybacki, który był jedynym kandydatem, przegrał sam ze sobą. Nie poparli go ani pracownicy, ani przedstawiciele kuratorium. Zarządowi nie przeszkodziło to jednak w styczniu 2024 r. ponownie powierzyć mu pełnienie obowiązków dyrektora. Zrobił to pomimo negatywnej opinii Kuratorium dotyczącej Rybackiego oraz wbrew przepisom, które nie pozwalają pełnić obowiązków dyrektora dłużej niż 10 miesięcy.
Sprawa Rybackiego była jednak tylko czubkiem góry lodowej. Najpoważniejsze zarzuty dotyczą Kijaszkowa i Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii, które nie zdążyło przyjąć żadnego wychowanka. Ośrodek, który mógł zaoferować wyższy standard niż ten w Łobżenicy, został zamknięty w sierpniu 2022 r. Powód? Konieczność przeprowadzenia remontu kotłowni po tym jak w budynku doszło do zadymienia. Tyle, że remontu, chociaż był pilny i konieczny, nie przeprowadzano. Nie brakowało pogłosek, że zwłoka była celowa. Tym bardziej, że na początku roku 2023 roku budynek przeznaczono do zbycia, a rok później zlikwidowano MOS. Nieoficjalnie mówiono, że nowym przeznaczeniem budynku ma być prywatny DPS. Ostatecznie budynek nie zmienił właściciela.
Przez cały ten czas kiedy MOS był zamknięty na stronie internetowej Starostwa znajdowała się informacja o zasadach przyjmowania do niego wychowanków oraz dokumentach, jakie należy w tym celu złożyć do starosty.
- W efekcie nawet w przypadku przeprowadzenia skutecznego naboru, placówka nie była w stanie realizować swoich zadań – wytknęli kontrolerzy NIK.
NIK idzie do prokuratury
Do tej pory winą za takie grzechy obarczano dyrektorów placówek. Pilski przypadek jest pod tym względem precedensem. NIK wytyka bowiem grzechy organowi prowadzącemu, który miał obowiązek zabezpieczyć w budżecie pieniądze na remont.
- Działania Powiatu w Pile dotyczące organizacji, finansowania oraz nadzoru nad Zespołem Placówek Wychowawczych w Łobżenicy były nieadekwatne do jego potrzeb, a próby egzekwowania przestrzegania w Zespole obowiązujących przepisów okazały się bezskuteczne – punktują były Zarząd Powiatu kontrolerzy NIK.
Jeden z zarzutów dotyczy nierzetelnie prowadzonej księgowości. Według kontrolerów wydatkowano niezgodnie z prawem ponad 173 tys. złotych. Teraz przyjrzy się temu urząd skarbowy do którego trafiło zawiadomienie w tej sprawie. Z kolei były starosta miał nie dopełnić obowiązku polegającego na złożeniu zawiadomienia o ujawnionych naruszeniach dyscypliny finansów publicznych przez osobę pełniącą obowiązki dyrektora Zespołu. Starosta broni się, że nigdy nie zarządzał ośrodkiem w Łobżenicy i był jedynie przedstawicielem organu prowadzącego. Sprawa z pewnością będzie miała swój ciąg dalszy.
Kilka miesięcy temu na fotel dyrektora ośrodka w Łobżenicy wrócił Sebastian Dec. Wraz z nim wróciła normalność.
Agnieszka Świderska
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie