
Nie zatrzymał się przed znakiem STOP, tylko wjechał na przejazd – tak uznał poznański sąd. Zderzenie ciężarówki z pociągiem przypłaciły życiem dwie osoby, a kolej oszacowała swoje straty na blisko 8 milionów złotych. 27-letni kierowca spędzi za kratkami cztery lata.
Był mglisty, mroźny, środowy poranek 10 stycznia 2024 roku. O godz. 7.56. ze stacji w Budzyniu ruszył pociąg osobowy relacji Piła-Poznań Główny. Niespełna dwa kilometry na przejeździe na ul. Nowe Budy dalej doszło do katastrofy. Pociąg zderzył się z ciężarówką przewożącą ładunek stali. Na miejscu zginął 60-letni rewizor pociągu, a kilka tygodni później w szpitalu zmarł maszynista. Ciężko ranna została kierowniczka pociągu, dwoje pasażerów doznało poważniejszych obrażeń ciała, a koleje oszacowały swoje straty na blisko 8 milionów złotych.
Wągrowiecka prokuratora o nieumyślne spowodowanie katastrofy oskarżyła 27-letniego Bartosza Ż., kierowcę ciężarówki. Według prokuratury, 27-latek zignorował znak STOP i wjechał prosto pod pociąg. Z powodu mgły mógł nie zauważyć w pierwszej chwili pociągu, ale znak STOP widział na pewno.
25-latek bronił się, że zatrzymał się przed znakiem STOP i że nie widział wtedy żadnego pociągu. Sąd nie dał jednak wiary jego wyjaśnieniom. Nie uznał również za okoliczności łagodzące faktu, iż droga i sam przejazd były oblodzone, a dodatkowo panowała mgła, która znacznie ograniczała widoczność. Wręcz przeciwnie.
Zignorował znak STOP, nie zatrzymał się i wjechał na przejazd kolejowy bezpośrednio pod nadjeżdżający pociąg. Na oskarżonym, podobnie jak na każdym kierującym, ciążył obowiązek obserwowania sytuacji na drodze. To obowiązek znacznie szerszy niż tylko obserwowanie przedpola jazdy i wskazania urządzeń pomiarowych. Kierowca powinien uwzględniać całą sytuację na drodze, a więc natężenie ruchu, stan nawierzchni, miejsce, w którym kieruje tym samochodem. Zlekceważył to
– uznał sędzia Robert Grześ.
Bartosz Ż. odpowiedział nie tylko za śmierć dwóch osób – rewizora oraz maszynisty. Zdaniem sądu, kierowca ciężarówki naraził również na niebezpieczeństwo życie i zdrowie blisko 70 pasażerów, którzy jechali tym pociągiem. Ponadto kolej oszacowała swoje straty w taborze i infrastruktury kolejowej na blisko 8 milionów złotych.
Za o niemyślne spowodowanie katastrofy sąd skazał Bartosza Ż. na cztery lata więzienia. Dodatkowo orzekł pięcioletni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych oraz obciążył go kosztami sądowymi.
Bartosz Ż. odpowiadał z wolnej stopy. Nie było go na sali sądowej w momencie ogłaszania wyroku. Nie było również obrońcy, ani prokuratora, który domagał się dla oskarżonego 5 lat więzienia.
Wyrok nie jest jeszcze prawomocny.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie