
Dwie osoby ucierpiały podczas wybuchu gazu w budynku wielorodzinnym w Dziewokluczu w powiecie chodzieskim. Według wstępnych ustaleń zawinił jeden z mieszkańców, którzy nielegalnie trzymał butle z gazem w piwnicy. Budynek nie nadaje się obecnie do zamieszkania.
Zabronione jest przechowywanie butli zapasowych, które nie są podłączone do instalacji ani żadnych innych urządzeń. Butla nie może stać w piwnicy, ponieważ gaz jest cięższy od powietrza i w razie wycieku zgromadzi się w jednym miejscu. W ten sposób może dojść do wytworzenia mieszanin wybuchowych, a ryzyko wystąpienia pożaru lub wybuchu staje się ogromne
– przestrzegają gazownicy z emGAS.
Niestety, w Dziewokluczu spełnił się czarny scenariusz. Jak wynika ze wstępnych ustaleń, jeden z mieszkańców nieodpowiedzialnie trzymał dwie butle z gazem w piwnicy: jedną 11-kilogramową i drugą, mniejszą, turystyczną. Tą większą przy pomocy wężyka zasilał kuchenkę gazową w mieszkaniu. Butla musiała się rozszczelnić, a ulatniający się gaz gromadził się w piwnicy. Nie wiadomo co konkretnie spowodowało zapłon. Wystarczyło małe instalacji, by doszło do wybuchu.
Doszło do niego w niedzielny wieczór (13.10) kilka minut po godz. 18.00. W budynku znajdowało się wtedy siedem osób, w tym jedna osoba z niepełnosprawności. Tą ją w pierwszej kolejności ewakuowali strażacy z OSP Dziewoklucz, którzy jako pierwsi zjawili się na miejscu zdarzenia. Na szczęście, nie odniosła poważnych obrażeń. Dwie inne osoby – 44-letnia kobieta i 27-letni mężczyzna z poparzeniami ciała, zostali zabrani do szpitala. Ucierpieli nie tylko ludzie.
Siła była tak duża, że wybiła wszystkie okna w budynku. Wyleciały też drzwi na parterze. Doszło również do pożaru, który wyrządził szkody nie tylko w piwnicy, ale również na klatce schodowej. Od wybuchu i pożaru ucierpiała jedna ze ścian, co było powodem wyłączenia budynku z użytkowania przez powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. Dziś (14.10) miała być wykonana ekspertyza, która ma zdecydować o dalszych losach budynku.
W działaniach ratowniczych brało udział osiem zastępów straży pożarnej. Strażakom udało się szybko opanować pożar. Zdążyli także wynieść butle z gazem, które zostały schłodzone na zewnątrz
– informuje bryg. Leszek Naranowicz, zastępca komendanta straży pożarnej w Chodzieży.
Gdyby wybuchły butle, doszłoby do eksplozji, której skutki byłyby katastrofalne.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie