
Mafia śmieciowa zarobiła na nielegalnym składowisku odpadów pod Piłą co najmniej 30 mln złotych. Do sprawy zatrzymano już 18 osób, a to jeszcze nie koniec.
Mafia śmieciowa zarobiła na nielegalnym składowisku odpadów pod Piłą co najmniej 30 mln złotych. Opady, również niebezpieczne, zwozili z z całego kraju do byłej żwirowni w Róży Wielkiej. Do sprawy zatrzymano już 18 osób, a to jeszcze nie koniec.
Dwa lata temu gmina Szydłowo na swoim oficjalnym profilu na Facebooku alarmowała, że Róży Wielkiej, tuż za żwirownią, rośnie nielegalne wysypisko śmieci. Tymczasem prawdziwą bombą okazała się sama żwirownia. To kto i kiedy wpadł na pomysł, żeby zamienić ją na nielegalne składowisko odpadów, ustali już prokuratorskie śledztwo. Swoją legalną działalność żwirownia w Róży Wielkiej rozpoczęła w 2010 roku. Nie wszyscy byli zadowoleni z tego sąsiedztwa. Kiedy toczyło się jeszcze postępowanie w sprawie wydania decyzji środowiskowej protest złożyli mieszkańcy Róży Wielkiej. Obawiali się m.in. degradacji najbliżej położonych łąk, pól, stawów i lasów czy osuszenie doliny rzeki Łomnicy. Decyzja została jednak wydana, żwirownia ruszyła, a dwanaście lat później na jej miejscu jest gigantyczne nielegalne składowisko.
Jak do tego doszło? Próbuje ustalić to Prokuratura Rejonowa w Pile, która prowadzi śledztwo w tej sprawie. Wiadomo, że nieczynna żwirownia od kilku lat była przykrywką dla nielegalnego składowiska. Na pozór wszystko wyglądało normalnie: ciężarówki wjeżdżały i wyjeżdżały. Tyle że powinny wjeżdżać puste, a wjeżdżały pełne. Nie było jednak nikogo kto by zwrócił na to uwagę. Do czasu.
Ktoś nabrał podejrzeń i zawiadomił pilski Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Inspektorzy, którzy w połowie stycznia pojawili się w Róży Wielkiej, nie mieli już wątpliwości kiedy na miejscu zastali czterech mężczyzn i ciężarówkę z której akurat były wysypywane odpady. “Pracownicy” nie chcieli wpuścić inspektorów za bramę. Musiała interweniować policja.
- Wtedy okazało się, że kierowca nie posiadał „karty przekazania odpadów” a ich transport nie został wpisany do Bazy Danych Odpadowych. W związku z podejrzeniem popełnienia przestępstw wszyscy czterej mężczyźni zostali zatrzymani – informuje Iwona Liszczyńska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.
Sprawa trafiła na biurko policjantów z Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu i szybko okazało się, że to tylko wierzchołek góry lodowej. Do tej pory zatrzymano już 18 osób – 17 mężczyzn i kobietę. Mają od 30 do 55 lat. Pochodzą z Wielkopolski i województwa kujawsko-pomorskiego. Jedni kierowali nielegalnym śmieciowym biznesem, inni w nim pracowali. Zarabiali wszyscy.
Bez winy nie są również ci, których odpady zy zajmowali się obrotem odpadami i których transporty trafiały do Róży Wielkiej. Nie trzeba było nawet wyjątkowej dociekliwości, żeby odkryć, że podstawiane im pod nos papiery są sfałszowane. Wygodniej jednak było przymknąć oczy. Niekoniecznie jednak zrobi to prokurator.
Wszyscy podejrzani usłyszeli już zarzuty narażenia na niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób oraz przewozu i składowania odpadów wbrew przepisom ustawy. Niewykluczone, że usłyszą również zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Szacuje się, że na nielegalnym składowisku zarobili co najmniej 30 mln złotych. Ile śmieci przywieźli doRóży Wielkiej?
- Tylko na terenie jednego ujawnionego żwirowiska sprawcy zakopali około 10 tysięcy ton odpadów. Pochodziły głównie z oczyszczalni ścieków oraz przedsiębiorstw produkcyjnych. Były także opony i gruz - mówi Iwona Liszczyńska.
Decyzją prokuratora zostali objęciu policyjnym dozorem połączonym z zakazem kontaktowania się ze sobą. Zajęto im także majątek o łącznej wartości ponad 100 tys. złotych. Śledczy z pewnością będą chcieli ustalić gdzie są miliony, które zarobili na nielegalnym składowisku. Tym bardziej, że ktoś to składowisko będzie musiał posprzątać i to za miliony właśnie. Tymczasem w sprawach przeciwko mafiom śmieciowym coraz częściej zapadają kary bezwzględnej kary pozbawienia wolności, gorzej z finansowymi. W 2019 roku Sąd Okręgowy we Włocławku skazał Bartosza B., szefa mafii śmieciowej, która działa na terenie Wielkopolski i kilku sąsiednich województw, na karę 4 lat więzienia i nawiązkę w wysokości 40 tys. złotych na konto NFOŚiGW.
, którzy zajmują się tym problemem, nie mają wątpliwości: problem nielegalnych składowisk w Polsce nie zniknie dopóki nie przestanie się opłacać, a przestanie się opłacać gdy śledczy będą bardziej dociekliwi w ujawnianiu majątku, kwoty zabezpieczeń stosowanych przez prokuratorów będą bardziej adekwatne do przewidywanych kar i środków karnych, a sądy będą częściej orzekać o przepadku korzyści uzyskanych w drodze przestępstwa. Milionowych korzyściach w nieruchomościach, samochodach, oszczędnościach itepe. Tym bardziej, że ułatwia im to wprowadzona w 2017 roku konfiskata rozszerzona, która pozwala na przepadek majątku pochodzącego w przestępstwa, bez konieczności udowadniania, że pochodzi on z nielegalnej działalności, także w sytuacji gdy majątek został przepisany na osoby trzecie czyli na żonę, matkę czy bezdomnego.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie