
24-letnia pilanka, Wiktoria Poszwa i jej przyjaciel Krzysztof Olczyk studiują na piątym roku poznańskiej AWF. Za każdym razem, kiedy mieszkańcy Poznania wychodzą w słusznej sprawie na ulicę, ich nie może zabraknąć. Tak było i w dniu, w którym Władimir Putin zaatakował Ukrainę.
Na poznańskim Placu Wolności znają każdy kamyk - świadectwo historii. Przychodzą tu zawsze, kiedy serca podpowiadają im, że trzeba. - Dlaczego trzeba? - zastanawiam się głośno. - Głupie pytanie, Kaju - sprowadzają mnie do parteru. - Bo nigdy nie wolno przestać walczyć o drugiego Człowieka.
Młodzi ludzie, którzy PRL, walkę o wolność, koszmar bycia pod obcym butem znają tylko ze wspomnień rodziców, z książek, z filmów, nie potrzebują zaproszenia, żeby wyjść na ulicę. Żeby walczyć nie tylko o siebie, ale też o innych. Instynktownie, bo przecież nie empirycznie czują, że kiedy dzieje się zło, nie wolno pozostać obojętnym. I ta ich postawa daje nadzieję, że w przyszłości będą nami rządzić mądrzy ludzie.
W sobotę, 26 lutego Wiktoria i Krzysztof idą na kolejną manifestację przeciwko barbarzyńskiej polityce prezydenta Rosji. Będę im z dumą towarzyszyć...
Zdjęcia: Wiktoria Poszwa i Krzysztof Olczyk.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie