
Szpital Powiatowy im. Ryszarda Surmy w Czarnkowie walczy o utrzymanie unijnej dotacji. Chodzi o 18,4 miliona złotych na rozbudowę Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego. To, czego potrzebuje, to dobrej decyzji Ministerstwa Zdrowia. Tymczasem już tylko na podpis prezydenta czeka ustawa, która stworzy możliwość łączenia i konsolidacji szpitali.
Jeszcze wiosną wszystko rysowało się w innych barwach. 18,4 miliona złotych, które szpital w Czarnkowie otrzymał z Krajowego Planu Odbudowy, miało w zupełności wystarczyć na rozbudowę Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego. Za te pieniądze miały zostać dobudowane dwa piętra dla ZOL-u, które pozwoliłyby zwiększyć liczbę łóżek z 17 do 102.
W ostatni dzień lipca po otwarciu ofert od potencjalnych wykonawców okazało się, że pieniędzy jest jednak za mało. I to dużo za mało. Najtańsza oferta opiewa na 26,6 miliona złotych, co oznacza, że szpital musiałby dołożyć do inwestycji jeszcze ponad 8 milionów. Sęk w tym, że tych pieniędzy nie ma. Nie ma ich również organ prowadzący czyli Powiat Czarnkowsko-Trzcianecki, który sfinansował już podatek VAT od tej inwestycji w wysokości ponad 3,8 miliona złotych. Do tego wygospodarował pieniądze na dokończenie remontu oddziału wewnętrznego, który szpital rozpoczął bez pokrycia finansowego. Za to m.in. straciła stanowisko poprzednia dyrektor szpitala.
Dodatkowo samorząd powiatu czarnkowsko-trzcianeckiego przekazał środki na pokrycie części zobowiązań szpitala za 2024r., na więcej nie ma już zdolności finansowych. I chociaż w tej sytuacji dotacja z KPO wydaje się wisieć na włosku, to pełniąca obowiązki dyrektora szpitala Anna Bielejewska-Bugajewska nie zamierza jednak składać broni.
Prowadzimy rozmowy z ministerstwem na temat ewentualnego zwiększenia kwoty przyznanego nam już dofinansowania
– mówi Anna Bielejewska-Bugajewska, p.o. dyrektora Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej w Czarnkowie.
Jakie są jeszcze opcje poza aneksem do umowy i dorzuceniem do puli? Zostają jeszcze negocjacje z potencjalnym wykonawcą. Szanse na to, że zejdzie z ceną poniżej 20 milionów są jednak małe. Na to, żeby ogłosić nowy przetarg, szpital nie ma już czasu. Podobnie jak na przygotowanie tańszej wersji rozbudowy. Na zrealizowanie inwestycji w całości ma czas do końca czerwca przyszłego roku. Wciąż może jeszcze zdążyć, a nawet Warszawie nie powinno być wszystko jedno gdzie trafią pieniądze z KPO.
Trafiły do Czarnkowa, bo tam właśnie są najbardziej potrzebne. Zakład Opiekuńczo-Leczniczy na 102 łóżka byłby jednym z większych ZOL-i w północnej Wielkopolsce. Poza Czarnkowem świadczenia opiekuńczo-lecznicze świadczą jedynie szpitale w Wyrzysku, Złotowie i Wągrowcu oraz hospicja w Pile i w Złotowie. Łóżek jest jak na lekarstwo, a do każdego łóżka jest długa kolejka. Jeżeli szpital w Czarnkowie miałby stracić te pieniądze, to straci je cała północna Wielkopolska. Najbardziej odczują to pacjenci, którzy zostaną bez łóżek i bez opieki.
Konieczność zwrotu dotacji oznaczałaby również przekreślenie szans na sprofilowanie czarnkowskiego szpitala w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Z 102 łóżkami na ZOL-u, mógłby zostać szpitalem specjalizującym się w opiece długoterminowej i geriatrycznej. Z ZOL-em na 21 łóżek NFZ-towskich i 17 komercyjnych będzie tylko quasi-sprofilowany. Tymczasem ta lecznica potrzebuje na siebie dobrego pomysłu.
Na ostatniej, sierpniowej sesji Rady Powiatu radni przegłosowali zamknięcie pediatrii w czarnkowskim szpitalu. Nikt nie chciał dłużej utrzymywać fikcji, a taką jest funkcjonowanie oddziału z dwoma czy trzema pacjentami. Skorzysta na tym Szpital Powiatowy im. Jana Pawła II w Trzciance, tak jak skorzystał wcześniej na zamknięciu w Czarnkowie porodówki i ginekologii. Czy szpital w Czarnkowie mógłby liczyć na wzajemność? Anna Bielejewska-Bugajewska nie ukrywa, że jej szpitalowi przydałby się oddział rehabilitacyjny.
Świadczenia z zakresu rehabilitacji ogólnoustrojowej byłyby komplementarne ze świadczeniami realizowanymi w ramach ZOL. Przeznaczona jest ona bowiem dla pacjentów, których stan zdrowia nie pozwala na rehabilitację w warunkach ambulatoryjnych i którzy wymagają całodobowego nadzoru pielęgniarskiego i lekarskiego
- mówi nie ukrywa Anna Bielejewska-Bugajewska.
Czarnków takiej rehabilitacji nie ma, ale będzie jej potrzebował jeśli myśli na poważnie o sprofilowaniu się na opiekę długoterminową. Jeżeli staną do konkursu z NFZ to dwa szpitale z jednego powiatu nadal będą rywalizować. A gdzie dwóch się bije, tam może skorzystać inny podmiot. Czy nie lepiej więc połączyć siły?
Ponadto należy pamiętać, iż nasza jednostka ma bardzo dobrze przygotowany blok operacyjny, który umiejscowiony jest przy oddziale chirurgicznym. To daje duże możliwość wykonywania jeszcze innych świadczeń np. z zakresu onkologii, chirurgii planowej, ortopedii i chirurgii jednego dnia. Ten potencjał jest duży. Jednak należy pamiętać o pozyskaniu kadry specjalistów, co nie jest takie proste
– mówi Anna Bielejewska-Bugajewska.
Nikt w powiecie już nie ukrywa, że pytanie o przyszłość szpitali w Trzciance i w Czarnkowie nie brzmi już czy się połączą, ale kiedy się połączą. Przeprowadzenie takiej operacji przewiduje reforma szpitalnictwa przygotowana przez byłą szefową resortu zdrowia Izabelę Leszczynę. Ustawa czeka już tylko na podpis prezydenta. W tej sprawie veta nie powinno być, gdyż reforma ma wyjść wszystkim na zdrowie, przede wszystkim pacjentom szpitali powiatowych, a także samorządom, które je utrzymują.
Jej celem jest dopasowanie sieci szpitali do realnego zapotrzebowania na konkretną pomoc medyczną, a także do realnych zasobów kadrowych i obłożenia łóżek. To oznacza nie tylko profilowanie, ale także możliwość łączenia się mniejszych szpitali w jeden duży. Samorząd oszczędza nie tylko na kosztach administracji, ale także na nerwach dyrektora takiej placówki. W całej Wielkopolsce brakuje ponad 200 anestezjologów, co dotkliwie odczuł ostatnio szpital w Trzciance. Z powodu braku anestezjologa musiał tymczasowo zawiesić funkcjonowanie OIOM-u.
Nie mamy w tym momencie możliwości przekierowania naszych lekarzy anestezjologów do Trzcianki, ponieważ oni mają podpisane umowy na konkretny szpital w konkretnej lokalizacji
– mówi Anna Bielejewska-Bugajewska.
W jednym szpitalu, nawet z dwoma różnymi lokalizacjami nie byłoby już z tym problemu.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.