Reklama

Brudna kampania: fałszywe ulotki i zgłoszenie do prokuratury

Redakcja
02/10/2019 07:39

Mieczysław Augustyn powiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa, polegającego na wprowadzeniu wyborców w błąd. Senator, który ze względu na zły stan zdrowia, nie startuje w wyborach parlamentarnych, jest oburzony tym, że ktoś wyprodukował ulotki z jego zdjęciem, nazwiskiem oraz logo PO i kolportuje je po Pile, czym może „mieszać” wyborcom w głowach.

- Chciałem poinformować o nasilającej się oszczerczej kampanii, która ma na celu dyskredytowanie kandydatów, wykorzystywanie ich dobrego imienia, dorobku i wizerunku – powiedział Mieczysław Augustyn podczas konferencji prasowej, którą zwołał, by poinformować, że powiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa, polegającego na wprowadzeniu wyborców w błąd.

Chodzi o ulotki, wykorzystujące logo PO oraz zdjęcia senatora Mieczysława Augustyna, który w wyborach, ze względu na zły stan zdrowia, nie startuje. Kto i po co wyprodukował te ulotki oraz zlecił ich dystrybucję?

Tajemnicze ulotki

Senator Mieczysław Augustyn, w nadchodzących wyborach parlamentarnych, ze względu na zły stan zdrowia, nie startuje, o czym poinformował dawno. W związku z tym kampanii wyborczej nie prowadzi.

Jakież było zatem jego zdziwienie, kiedy w ręce wpadła mu ulotka, opatrzona jego nazwiskiem, aktualnym zdjęciem, logiem i napisem Platforma Obywatelska. Na odwrocie ulotki znajdowało się 7 aktualnych zdjęć, z hasłami takimi, jak: bezpieczeństwo, zaufanie, edukacja, zdrowie...

Ulotki te były kolportowane na terenie Piły i innych miast w regionie.

Kto wpadł na ten pomysł? Kto zlecił druk ulotek oraz ich kolportaż? I w końcu kto sfinansował tę akcję? A także – i to pytanie jest chyba najważniejsze: po co?!

Jan Augustyn to nie Mieczysław Augustyn!

Jedynym kandydatem do senatu Koalicji Obywatelskiej jest Adam Szejnfeld. Na listach kandydatów do senatu znajduje się również warszawska adwokat Jolanta Turczynowicz-Kieryłło, popierana przez PiS oraz 80-letni Jan Augustyn, który przynajmniej w naszym regionie, dotąd oficjalnie się nie ujawnił i kampanii wyborczej nie prowadzi.

- Oczywiście każdy obywatel może zarejestrować komitet wyborczy, ale w mojej ocenie, w tym przypadku próbuje się wpłynąć na wiedzę, świadomość oraz umiejętność oceny przez wyborców – podsumował sytuację obecny na konferencji prasowej Piotr Głowski, prezydent Piły, szef pilskich struktur PO. - Chcemy uczciwej walki! - wezwał konkurencję.

Czy ulotki ze zdjęciami niestartującego Mieczysława Augustyna oraz hasłem „Chcemy takiego senatora” mogą namieszać wyborcom w głowach?

W zawiadomieniu, które wpłynęło 30 września do Prokuratury Rejonowej w Pile, Mieczysław Augustyn pisze: „Wnoszę o przeprowadzenie dowodu z przesłuchania, na okoliczność kto i w jakim celu dokonał dystrybucji przedmiotowych ulotek i kto je sfinansował. […] Ulotka ta ma na celu wprowadzenie obywateli w błąd, jakobym w najbliższych wyborach kandydował na stanowisko Senatora RP, co nie jest prawdą, a kandydatem na Senatora RP z ramienia Koalicji Obywatelskiej jest Adam Szejnfeld. Jest to działanie umyślne, mające na celu osiągnięcie konkretnego zamiaru, jakim jest wprowadzenie Wyborców w błąd, a w konsekwencji wypływ na wynik wyborów [...] […]. Wnoszę o wszczęcie i przeprowadzenie postępowania, w celu wykrycia i przykładnego ukarania sprawcy tego czynu...”

Tymczasem, podczas tej samej konferencji prasowej, podczas której senator Mieczysław Augustyn informował o zawiadomieniu prokuratury, autor ulotek ujawnił się sam!

To mój pomysł i projekt!

- To ja jestem autorem i dystrybutorem tych ulotek – powiedział ku ogromnemu zaskoczeniu wszystkich zebranych w biurze senatora młody mężczyzna, który przedstawił się jako Mateusz Rybaczek

Dumny najwyraźniej ze swojego czynu, dodał:

- To jest mój pomysł i projekt, do którego nie wykorzystałem nielegalne wizerunku senatora, bo to jest reprodukcja. Nie widzę w tym nic niewłaściwego. Chciałem przypomnieć mieszkańcom powiatu pilskiego, jak dobrym, uczciwym i pomagającym wszystkim obywatelom, był senator Mieczysław Augustyn - stwierdził.

Dodał także, że słowa Mieczysława Augustyna, że oszustwo, nawet robione subtelnie, nadal pozostaje oszustwem, uważa za pomówienie i zapowiedział wyciągnięcie konsekwencji z tego czynu.


Kim jest Mateusz Rybaczek?

Do poniedziałku (30 września), czyli do czasu głośnej już konferencji prasowej, nikt bliżej o Mateuszu Rybaczku nie słyszał. Teraz, za sprawą niespodziewanego wyznania w biurze senatora, zrobiło się o nim głośno.

Mężczyzna przyszedł na konferencję prasową z aparatem fotograficznym na szyi, przedstawiając się jako dziennikarz „Aktualności Złotowskich”. Jak się później okazało, ani w „Aktualnościach Lokalnych” [tygodnik ukazujący się na terenie powiatu złotowskiego] nikt o nim nie słyszał, ani tym bardziej w „Aktualnościach Złotowskich”, ponieważ jest to czterostronicowy dodatek Urzędu Miejskiego w Złotowie, ukazujący się w Głosie Złotowskim, wydawany przez naszą redakcję!

Pan Mateusz z dużą pewnością siebie przyszedł jednak na konferencję, pochwalił się produkcją ulotek oraz chętnie pokazywał wszystkim swój dowód osobisty.

Sprawa jest tym bardziej kuriozalna, że przed rozpoczęciem konferencji, senator Mieczysław Augustyn wezwał do biura policję, by wyprowadziła jedną z osób, która wcześniej, jak tłumaczył senator, dwukrotnie zakłócała prowadzone przez niego konferencje prasowe czy briefingi.

- Wtedy byłem jako osoba prywatna. Teraz jestem jako dziennikarz niezależnych mediów – oświadczył Jacek Kwiatkowski, który uwiarygodnił się legitymacją redakcji Wasze Media.

Policjanci odstąpili od czynności, oświadczając, że jeśli wskazana osoba dziś nie zakłóca porządku, nie ma podstaw do interwencji.

Na Mateusza Rybaczyka wówczas jeszcze nikt nie zwrócił uwagi...

Kampania dezinformacji

- Pan, który twierdzi, że jest autorem tej ulotki, nigdy wcześniej nie ujawnił się jako mój zwolennik - podsumował oburzony do granic wytrzymałości senator Mieczysław Augustyn. - Trzeba mieć wyjątkowy tupet i być łobuzem do szpiku kości, żeby stawać przed człowiekiem, któremu zrobiło się krzywdę i z dumą prezentować owoce swojej roboty. Są ludzie, którzy są dumni nawet z draństwa - dodał. - Jestem przekonany, że nikt z państwa obecnych na sali, nie ma wątpliwości, że intencje tego działania nie są czyste. Że nie chodziło tu o to, żeby mnie pochwalić. Kłamstwo czy cwaniactwo, robione nawet subtelnie, nie przestaje być złem. Nawet jeśli czyn nie pozwala bezpośrednio chwycić za rękę i doprowadzić do wymiaru sprawiedliwości. Mam nadzieję, że ludzie przyzwoici ocenią takie działanie właściwie – zakończył to zaskakujące spotkanie z dziennikarzami zbulwersowany senator Mieczysław Augustyn.

Senator Mieczysław Augustyn, który nie startuje w wyborach!

Cała ta sytuacja to kpina z wyborców. To draństwo! Uważam tę sprawę za skandaliczną i nie tylko niezgodną z prawem, ale także oburzającą moralnie. Przyjmuję to wszystko z bólem, zwłaszcza że sprawa dzieje się na zakończenie mojej kariery politycznej, w sytuacji, kiedy mam uzasadnione prawo do wielu satysfakcji. Podszywanie się pod mój dorobek bez mojej wiedzy i zgody – mam tu na myśli także spot wyborczy emitowany w telewizji przez inny komitet wyborczy – jest skandaliczne. Argumenty nawet z pozoru prawdziwe, użyte w nieuczciwy sposób, pozostają złem. To jest wstrętne i ohydne. Czuję wielki ból! Czuję się wykorzystany...

Prezydent Piły Piotr Głowski, szef pilskich struktur PO

W poprzedniej kampanii samorządowej próbowano zdyskredytować także mnie, jako kandydata, produkując ulotki podszywające się pod pismo urzędu miasta. Prokuratura umorzyła sprawę, ponieważ nie nosiła ona znamion czynu zabronionego. Tu rodzi się pytanie: co jest dozwolone a co niedozwolone? Gdzie jest granica?...

Podobne pytanie można zadać w przypadku ulotek produkowanych bez wiedzy i zgody senatora Mieczysława Augustyna. Chyba nie ma drugiego takiego przypadku w Polsce, jeśli chodzi o ocenę moralną tego działania. Chowanie się za tego typu projektami, to zwykłe draństwo i tchórzostwo. Chcemy uczciwej walki!

Nie akceptuję „brudnej” kampanii

Mec. Jolanta Turczynowicz-Kieryłło, niezależna kandydatka do senatu popierana przez PiS, autorka kampanii: Szanuję. Nie hejtuję.

Polityka fair play musi obejmować również kampanię wyborczą. Chcę polityki czystej, pozbawionej czarnego PR, manipulacji. Chcę polityki, w której liczą się wyborcy, a nie przepychanki o tzw. stołki.

Jasno chcę powiedzieć, że nie akceptuję metod nie fair play w kampanii wyborczej. Wulgarne, agresywne słowa i zachowania wobec drugiego człowieka, bez względu na to jaki ma światopogląd, jaką wyznaje religię czy jakie ma poglądy polityczne uważam za niedopuszczalne, nieetyczne i bezprawne.

Niestety, okazuje się, że hejt dotyka niemal każdego i nadal stanowi groźne narzędzie nieuczciwej walki. Nie dajmy sobie wmówić, że to jest normalne, że trzeba się z tym pogodzić, że to syndrom czasu. Od lat nasza fundacja Akademia De Virion walczy z mową nienawiści w przestrzeni publicznej m.in. poprzez Europejską Kampanię Społeczną Szanuję. Nie Hejtuję.
Niestety, kampania wyborcza jest czasem, kiedy tego typu zachowania nasilają się, co obserwujemy ostatnio w Pile. Nie akceptuję tego!

Wzywam wszystkich polityków i wszystkie sztaby wyborcze do pozytywnej kampanii. Mam również nadzieję spotkać się w końcu na merytorycznej debacie z kontrkandydatami: Janem Augustynem oraz Adamem Szejnfeldem, bo ta, która zaplanowana była w TV Asta 2 października, nie doszła do skutku, ponieważ panowie na nią nie przyszli.

Aplikacja pilaonline.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Wideo pilaonline.pl




Reklama
Wróć do