
Browar w Czarnkowie już oficjalnie w rękach miasta. W tym tygodniu podpisano akt notarialny sprzedaży nieruchomości. Za 3,5 mln złotych miasto kupiło 1,5 hektarową działkę z historycznym budynkiem. Tylko tyle zostało z czarnkowskiego browaru. Nazwa Browar Czarnków, należy bowiem do spółki, która z Czarnkowem nie ma już nic wspólnego. Podobnie jak piwo Noteckie.
Czarnków miał dwie wizytówki z których słynął w kraju. Jedną był Browar Czarnków z bogatą historią sięgającą roku 1893, drugą niewiele młodsza Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska w Czarnkowie. I obie w ostatnich latach stracił.
Najpierw właściciela zmienił ostatni państwowy browar w Polsce. W 2011 r. ponad 100-letni browar za 5,5 mln złotych kupiła spółka Browar Gontyniec z Kamionki pod Chodzieżą. Jej prezes Zbigniew Cholewicki kilka lat wcześniej był administratorem browaru w Czarnkowie. Wydawało się, że ma na niego pomysł: zamierzał nie tylko utrzymać produkcję piwa w Czarnkowie według tradycyjnych receptur, ale uczynić z niej główną atrakcję Centrum Browar City, które miało łączyć w sobie historię z nowoczesnością, a produkcję piwa z działalnością wystawienniczą, handlową i hotelowo-usługową. Idea podobna do Muzeum Piwowarstwa w Tychach, gdzie w towarzystwie przewodnika można zwiedzić teren czynnego browaru, w sklepie z upominkami kupić pamiątkowy kufel, a na koniec napić się świeżo uwarzonego piwa.
Tyle że Tychy swoje muzeum mają od ponad 20 lat, a Czarnków swojego się nie doczekał, choć było blisko. W grudniu 2013 r. Browar Gontyniec dostał 16,5 mln złotych z programu Jessica na rewitalizację browaru w Czarnkowie. Pół roku później stracił jednak te pieniądze, gdyż nie był w stanie dotrzymać warunków umowy m.in. przedstawić w terminie umów z przyszłymi najemcami. To nie był jedyny jego problem. Od 2013 r. spółka zamiast zysków zaczęła przynosić straty. Próbą ratowania sytuacji była w 2016 r. zmiana nazwy na Browar Czarnków. Sam browar w Czarnkowie padł jednak cztery lata później ofiarą programu naprawczego. I tak po ponad 120 latach zakończyła się produkcja piwa w Czarnkowie. Zostały tylko nazwy – Browar Czarnków, który nie ma nic wspólnego z Czarnkowem, i piwo Noteckie, które nie ma nic wspólnego ze swoim macierzystym browarem.
Na czym polegała wyjątkowość tego piwa, które jako pierwsze piwo w Polsce wpisano w 2006 roku na listę produktów tradycyjnych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi? Było produkowane według tradycyjnych receptur za pomocą klasycznej metody wytwarzania. Proces fermentacji przebiegał w otwartych kadziach, co było unikatowe w skali kraju. Tylko nieliczne, małe browary stosowały wtedy jeszcze klasyczną fermentację.
To dzięki niej piwo z Czarnkowa wyróżniało się na rynku zdominowanym coraz bardziej przez napoje piwopodobne. W odróżnieniu od nich Noteckie wyglądało i smakowało wciąż jak piwo. Nieprzypadkowo też lekarze zalecali je swoim pacjentom, którzy cierpieli z powodu kamieni nerkowych. To tradycyjnie warzone piwo posiadało bowiem liczne wartości odżywcze i właściwości zdrowotne.
I chociaż mogłoby się wydawać, że produkty tradycyjne, których w końcu nie ma aż tak wiele, powinny podlegać specjalnej ochronie jako część dziedzictwa kulinarnego Polski, to nie kto inny, tylko Skarb Państwa sprzedał browar, bo nie chciało mu wyłożyć pieniędzy na konieczną modernizację.
Niewiele wtedy brakowało, żeby browar został w Czarnkowie, a Noteckie wciąż było Noteckim. Przejęciem browaru było zainteresowane miasto, któremu sekundowało Forum Gospodarcze zrzeszające lokalnych przedsiębiorców. Mogli też liczyć na wsparcie tych posłów i ministrów, którzy byli przeciwni planom sprzedaży browaru. Były obawy – i jak się okazało, jak najbardziej słuszne, że sprzedaż browaru może oznaczać początek jego końca, gdyż nowy właściciel miał jedynie obowiązek utrzymać przez okres 3 lat produkcję piwa. Nie miał już jednak obowiązku trzymać się tradycyjnej metody produkcji i tradycyjnej receptury Noteckiego.
Chyba, że nowym właścicielem byłby samorząd, któremu na tej tradycji by zależało. Browar Czarnków jako miejski browar miał nadal produkować piwo, a do tego pełnić rolę centrum turystyczno-rekreacyjnego promującego m.in. naturalne metody warzenia piwa. Zarządzać miała nim spółka, której udziałowcami miało być miasto oraz lokalni przedsiębiorcy. I kiedy wszystko było już niemal dopięte na ostatni guzik, wspólna inicjatywa miasta i Forum w niewyjaśnionych bliżej okolicznościach upadła.
Browar w Czarnkowie sprzedała poznańska Agencja Nieruchomości Rolnych. Deklarowała wtedy, że gdyby w przyszłości nowy właściciel chciał zamknąć browar, ona może go odkupić. Chodzi w końcu o "najlepsze piwo na świecie", co podkreślał Sławomir Gawełek, wicedyrektor ANR w Poznaniu. Nie zrobiła tego jednak kiedy browar został zamknięty, a w 2023 r. sprzedany za 3,5 mln złotych Warszawskiej Wyższej Szkole Biznesu.
Zarówno Browar Czarnków, jak i nowy właściciel browaru w Czarnkowie, deklarowali, że wspólnie podejmą działania „zmierzające do pozyskania środków na rewitalizację nieruchomości”. Nic z tych wspólnych działań jednak nie wyszło. Po latach perturbacji browar trafił teraz w ręce miasta, które za 1,5 hektarową działkę z historycznym budynkiem zapłaciło 3,5 mln złotych, czyli tyle samo ile zapłacił za niego ostatni właściciel.
Miasto traktuje to przede wszystkim jako inwestycję. To prawdopodobnie najbardziej atrakcyjny teren ze wszystkich jakie posiadamy
– nie ukrywa Robert Ratajczak, zastępca burmistrza Czarnkowa.
W planach jest powołanie miejskiej spółki, która na terenie dawnego browaru ma świadczyć usługi o charakterze kulturalnym, rozrywkowym i hotelarskim. W najbliższym czasie burmistrz Czarnkowa Jacek Klimaszewski ma zdradzić więcej konkretów. Czy w nowym browarze znajdzie się miejsce również na na piwo? Okaże się niebawem.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie