Wybuch gazu w Sędzińcu. Akcja ratownicza trwała do nocy

Do 1. w nocy trwała akcja ratownicza w Sędzińcu w gminie Wysoka. Przewodnicy z psami przeszukiwali gruzowisko, w które zamienił się czterorodzinny blok po wybuchu gazu ziemnego. Stan najbardziej poszkodowanej osoby wciąż jest poważny.

Eksplozja wstrząsnęła budynkiem około godziny 19.40. Była tak silna, że słychać ją było w okolicznych miejscowościach. Słyszeli ją w swoich domach strażacy z OSP Wysoka, którzy jako pierwsi pojechali na ratunek. W momencie wybuchu w budynku znajdowało się 10 osób, w tym 5 dzieci. Prawie wszystkim udało się opuścić budynek o własnych siłach.

- Na gruzowisku leżał mężczyzna przygnieciony elementem konstrukcyjnym budynku. Musieliśmy użyć sprzętu, żeby go uwolnić – relacjonuje Paweł Kamiński, zastępca komendanta powiatowego straży pożarnej w Pile.

Kiedy jedni uwalniali uwięzionego mężczyznę, inni w tym czasie gasili pożar, który pojawił się po wybuchu. Tymczasem na miejsce zdarzenia dojeżdżały kolejne wozy strażackie i karetki pogotowia. Lądował też śmigłowiec LPR, który zabrał najbardziej poszkodowanego mężczyznę do szpitala w Bydgoszczy. Oprócz niego ucierpiały jeszcze trzy inne dorosłe osoby. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Na miejsce ściągnięto również specjalistyczną grupę poszukiwawczo-ratowniczą z Poznania z psami do poszukiwania osób uwięzionych pod gruzami. To ratownicy, którzy pracowali m.in. przy przeszukiwaniu gruzów po trzęsieniu ziemi w Turcji. Przyjechali z psami i specjalistycznym sprzętem.

- Chociaż z relacji mieszkańców wynikało, że nikogo nie powinno być pod gruzami, musieliśmy mieć pewność – mówi Paweł Kamiński.

Na szczęście, pod gruzami nikogo już nie znaleziono. Akcja ratownicza trwała do godziny 1. w nocy. Brało w niej udział 76 strażaków z 19 zastępów JRG i OSP. Dziś na miejscu pracuje biegły z dziedziny nadzoru budowlanego, gazownictwa i pożarnictwa. Wstępna  przyczyna to wybuch gazu ziemnego. Pojawiły się pogłoski, że wybuchła butla z gazem, ale strażacy żadnej butli nie znaleźli.