
Oczekiwano meczu pod napięciem. I tak rzeczywiście było. W meczu z San-Pajdą podopieczne trenera Damiana Zemło przegrywały już dwa sety by ostatecznie wyrwać jednak zwycięstwo 3:2 (23:25, 18:25, 25:17, 25:16, 15:5). A już w środę, 6 grudnia, pilanki będą podejmować u siebie poznański Energetyk. Wielkopolskie derby to już ostatni w tym roku mecz w hali przy Żeromskiego.
Dwa przegrane mecze, w Węgrowie i w Imielinie, zostały w głowach zawodniczek KS. To wspomnienie z jednej strony nieco uwierało, z drugiej zaś mobilizowało, dawało kopa przed meczem u siebie z San-Pajdą. Do tego wiadomo: kibice, sponsorzy, bliscy. Trzeba zagrać najlepiej jak się potrafi.
W pierwszym secie wymarzony początek dla Piły: 6:0, 9:2. Wszystko za sprawą dobrych zagrywek pilanek. Zawodniczki zespołu gości ogarnęły się jednak po pierwszych piłkach, zaczęły grać uważniej, skutecznie atakować. Natomiast po pilskiej stronie siatki siadła defensywa. Dziewczyny nie radziły sobie z przyjęciem a i obrona nie była najlepsza. Po remisie 17:17 drużyna San-Pajda wyszła na prowadzenie (było nawet 18:22) i nie straciła go już do końca pierwszej partii, ostatecznie wygrywając do 23.
Ta przegrana nie obniżyła ciśnienia jakie panowało w pilskiej hali. Nikt jednak nie przypuszczał, że może ono jednak skoczyć dużo, dużo wyżej. Podopieczne trenów Macieja Tietiańca i Piotra Pajdy zaczęły grać jeszcze ofensywniej, paraliżując obronę gospodyń. W tym momencie nie był to już w zasadzie mecz San-Pajda Jarosław kontra Enea KS Piła. To był mecz Katarzyny Saj przeciwko Pile. Ta zawodniczka wzięła na siebie ciężar gry po stronie Jarosławia – i była nie do zatrzymania. Zespoły grające przeciwko jarosławiankom wiedzą, że Kasia potrafi tak grać, a i tak nie mogą jej zatrzymać. Przynajmniej do czasu. Dość powiedzieć, że z pilskiej strony nie tak to miało wyglądać. Drugi set skończył się wygraną gości do 18.
Zimny prysznic podziałał na pilanki tak, że podniosły się niczym feniks z popiołów. Nagle wszystko zaczęło grać. Po wejściu na parkiet Juli Rajewskiej poprawiło się przyjęcie, zagrywki Aliny Bartkowskiej, Oliwi Urban i Kamili Kobus siały spustoszenie w liniach obrony San-Pajdy. Środkowe broniły siatki „do krwi ostatniej”. To był moment, w którym w zespole z Jarosławia coś pękło, a do tego wreszcie udało się pilankom zatrzymać liderkę San Pajdy, Katarzynę Saj.
Wygrane w trzecim secie 25:17, w czwartym 25:15 dało kibicom pewność, że w te-breaku mogą liczyć na dobrą grę swoich zawodniczek. Tak właśnie było. Dodatkowy set to absolutna dominacja Enea KS Piła, show Aliny Bartkowskiej i olbrzymia radość kibiców po ostatnim gwizdku. Piła wygrała w piątym secie 15:5 -pilanki wróciły do swojej gry.
MVP meczu została wybrana Alina Bartkowska.
A już w środę, 6 grudnia, w hali przy Żeromskiego derby Wielkopolski. Początek meczu z Enea Energetyk Poznań o godz. 18.00. Bilety: normalny 15 zł, ulgowy 10 zł. Enea przygotowała upominki do kibicowania! Do każdego biletu bądź po okazaniu karnetu będzie do wyboru w kasie klaskacz, dmuchane pałki lub trąbka.
Źródło: Enea KS Piła
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie