
- Dotykać czegoś pierwszy raz od 1800 lat. To jest uczucie, którego z niczym nie da się porównać – mówi Damian Szcześniak, nadleśniczy nadleśnictwa Sarbia. Na terenie nadleśnictwa zakończył się właśnie kolejny sezon archeologicznych odkryć, w których pomagali leśnicy, a światło dziennie ujrzał album „Przeszłość lasem porosła".
Zaczęło się od LIDARA czyli lotniczego skaningu laserowego, którym pokryte jest już ponad 90 procent powierzchni Polski. To on kilka lat temu odsłonił archeologom interesujące ukształtowanie terenu w okolicy Mirosławia. Rośnie tam las, więc bez LIDARA i dociekliwości Jarosława Roli, archeologa z Muzeum Okręgowego w Pile jeszcze długo mogłoby pozostać nieodkryte. Okazało się, że niepozorne na pierwszy rzut oka pagórki to cmentarzysko kurhanowe kultury wielbarskiej datowane na II-III wiek naszej ery.
Co robili tutaj Goci? Obecność osadników ze Skandynawii na tych terenach jest sporą niespodzianką. Tutaj akurat się ich nie spodziewano. Tymczasem oni z sobie tylko wiadomych powodów przerwali swoją wędrówkę do mitycznej krainy Oium i zostali w pradolinie Noteci. I to na kilka wieków.
Kim byli? Jak żyli? Odpowiedzi na te pytania szukają prof. Andrzej Michałowski, dziekan Wydziału Archeologii UAM i jego studenci, którzy mają za sobą kolejny sezon badań w Mirosławiu. Czy uda się kiedyś rozwikłać tajemnicę „Księżniczki” – młodej kobiety, której grób, a konkretnie jego zawartość – srebrne bransolety i wisiorek, kolia z kościanych paciorków oraz belemnitów, świadczyła o wysokiej pozycji?
Kim była amazonka, której kości znaleziono w kolejnym grobie? Wszystko wskazuje na to, że w tej gockiej społeczności kobiety miały pozycję równą mężczyznom. Wszak odnalezione w kurhanie ostrogi to atrybut konnych wojowników. A bycie wojownikiem nie było wszak powszechnym kobiecym zajęciem w tamtych czasach.
Podczas tegorocznego sezonu również odkryto grób jeźdźca, niewykluczone, że kolejnej amazonki. Grób miał kamienną konstrukcję, co okazało się po zdjęciu pierwszej warstwy ziemi. Do akcji wkroczyli leśnicy z ciężkim sprzętem, którzy pomogli archeologom najpierw zdjąć kamienie, a potem umieścić je z powrotem. Pomiędzy jednym a drugim wydarzyły się małe i duże odkrycia. Jednego z takich odkryć podczas poprzedniego sezonu nadleśniczy Sarbi doświadczył osobiście.
- Najpierw usłyszałem słowa pana profesora „Niech pan nadleśniczy eksploruje”. Dostałem do ręki szpachelkę, pędzelek i szczoteczkę. A potem po raz pierwszy po 1800 latach trzymałem w ręku przedmiot, który okazał się zapinką do płaszcza. To była zapinka tarczkowata. Wyglądała niepozornie. Tak naprawdę to był piękny przedmiot zdobiony kolorowymi szkiełkami, co okazało się w trakcie konserwacji. Tamto uczucie, kiedy trzymałem ją w ręku, było niesamowite. Nie da się go z niczym porównać. Czuję dumę z faktu, że jako leśnicy pomagamy zachować to kulturalne dziedzictwo – mówi Damian Szcześniak, nadleśniczy Nadleśnictwa Sarbia.
Wszystko, co w poprzednich sezonach odkryto na cmentarzysku w Mirosławiu, znalazło się w albumie zabytków "Przeszłość lasem porosła", który swoją oficjalną premierę będzie miał w listopadzie w Goraju w Centrum Promocji Lasów Państwowych podczas konferencji naukowej pod tym samym tytułem.
Promocja albumu będzie połączona z wystawą artefaktów. Znajdzie się na niej wszystko oprócz broni. Tej nie znaleziono w żadnym z kurhanów. I nie będzie jej w żadnym z tych, które czekają jeszcze na swoje odkrycie. Goci nigdy nie chowali swoich zmarłych z bronią. To było ich tabu, które dla nas wciąż pozostaje tajemnicą.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie