Reklama

Awangarda ze smyczkami

Redakcja
09/08/2019 08:37

Z Sebastianem Czają, dyrektorem Polish Soloists String Orchestra rozmawia Gabriela Ciżmowska.

Polish Soloists String Orchestra czyli do niedawna Uncover Soloists. Jako orkiestra młodych solistów mieliście już rozpoznawalną markę i dobre konotacje wśród publiczności. Co skłoniło was do zmiany nazwy?

– Decyzja była trudna, ale konieczna. Na naszej drodze pojawiła się szansa realizacji międzynarodowych projektów, ale równocześnie zaistniała potrzeba, by w nazwie znalazła się informacja, że jesteśmy orkiestrą solistów z Polski. Zdecydowaliśmy się na zmianę i myślę, że nowa nazwa również staje się już rozpoznawalna. Wielkim walorem tej marki jest nasz nowy znak graficzny, który przygotował dla nas jeden z najlepszych polskich plakacistów, mistrz rysunku i grafiki Andrzej Pągowski.

Już pod nową nazwą daliście fenomenalny koncert na pilskim lotnisku, grając w hangarze z samolotami. Nie baliście się tak ekstremalnej przestrzeni?

– Baliśmy się, ale generalnie chodzi nam o to, by grać w nietypowych wnętrzach i tworzyć odważne widowiska, połączone z eksperymentalnym oświetleniem i wizualizacjami. Dlatego przestrzeń hangaru była dla nas kusząca. Z drugiej jednak strony mieliśmy obawy, czy publiczność dotrze na koniec miasta, zwłaszcza że koncert odbywał się późno. Rzeczywistość przerosła jednak nasze oczekiwania. Hangar był wypełniony po brzegi, co oznacza, że w ludziach jest wielka potrzeba sztuki odważnej, zwłaszcza że graliśmy w drugiej części koncertu muzykę minimalistyczną. Wykonaliśmy polską prapremierę utworu neoklasycznego, niemieckiego kompozytora Maxa Richtera „On the Nature of Daylight” oraz kilka kontemplacyjnych utworów Estończyka Arvo Pärta. Zaryzykowaliśmy i udało się, bo okazało się, że publiczność gotowa była do eksperymentu; do wejścia poprzez muzyczny impuls w głąb siebie. Nie spodziewaliśmy się jedynie tak porażająco zimnej nocy. Instrumenty rozstrajały się od samego początku koncertu. Na scenie szalały dmuchawy, a za sceną było pięć stopni Celsjusza. Mimo to, albo tym bardziej, należy cieszyć się z tak żywiołowej reakcji publiczności.

Nietypowa przestrzeń i awangardowa muzyka. Czy to jest kierunek, w którym zamierzacie podążać?

– Pomysłów i energii mamy wiele. Z pewnością więcej niż niejedna instytucjonalna orkiestra. Jednak w tej chwili wszystko zależy od powodzenia finansowego. Samo wypożyczenie nut Maxa Richtera do jednorazowego wykonania utworu kosztowało bardzo dużo. Do tego zbudowanie sceny, profesjonalne nagłośnienie i oświetlenie, które fantastycznie wykonała dla nas firma Vivo, to są konkretne koszty. Oczywiście do tego honoraria dla muzyków, zakwaterowanie i utrzymanie w Pile na czas prób. Takiej orkiestry nie da się zrobić samym entuzjazmem. To jest konkretna praca, za którą muzycy, a przecież wszyscy jesteśmy utytułowanymi w wielu konkursach wirtuozami, muszą dostać wynagrodzenie. To nie jest tylko pasja. To również praca, którą traktujemy bardzo poważnie.

Na starcie otrzymaliście duże wsparcie od Miasta Piły i prezydenta Piotra Głowskiego, który przyjął na siebie rolę mecenasa sztuki.

– Owszem i bardzo dziękujemy za to, bo bez tego zrozumienia dla naszej idei nie byłoby orkiestry. Mamy zapewnioną salę prób oraz hotel. To ważne i wierzymy, że wspólne tworzenie kultury w mieście tak prężnie rozwijającym się będzie podtrzymane na wiele kolejnych lat. Dzięki współpracy z Miastem oraz Regionalnym Centrum Kultury, mieszkańcy Piły mają możliwość uczestniczenia w regularnym życiu koncertowym, a to aspekt nie do przecenienia dla renomy miasta. Ostatni z „zakontraktowanych” koncertów na ten rok zagramy w listopadzie, z okazji Święta Niepodległości. Ciągle jednak szukamy sponsora strategicznego. Mamy w sobie dużo wiary w powodzenie tego przedsięwzięcia. Na próby zjeżdżamy się z całej Europy. Kontrabasista przylatuje z Islandii, skrzypaczka z Wiednia, altowiolista ze Słowacji, wiolonczeliści z Londynu. Wszyscy mają kontakt z najlepszymi artystami na świecie i ich praktyki przynoszą do naszej orkiestry. Część z nas pracuje również w orkiestrach filharmonicznych. Wielu mówi jednak, że atmosfera na naszych próbach jest nieporównywalnie bardziej twórcza, niż w innych zespołach. Chcemy grać. Każdy z nas jest świetnie wykształcony i ma już duże doświadczenie sceniczne. Wierzymy, że taki pomysł na orkiestrę się sprawdzi. Drugiej takiej orkiestry w Polsce nie ma.

Przez dwa lata grania jako zespół udało się wam zbudować pewną perspektywę. Co przed wami w bliższej i dalszej przyszłości?

– Dzieje się sporo dobrego. Jesteśmy w trakcie wstępnych rozmów z agencją artystyczną z USA, która ma pod swoją opieką wiele gwiazd, takiego kalibru jak na przykład Menuhin Duo. Dla nas to wyróżnienie. W odległej perspektywie, ale takie rzeczy trzeba planować z dużym wyprzedzeniem, jest trasa koncertowa po Chinach. Za sobą mamy udaną sesję zdjęciową na pilskim lotnisku, a także dotację z z Fundacji Zygmunta Zaleskiego, uznanej za wielkiego mecenasa kultury, na nagranie profesjonalnego materiału promocyjnego. Powstanie wideo oraz nagranie dźwiękowe. Jest to nam potrzebne, abyśmy mogli pokazać się w świecie. Przed nami być może kolejne koncerty w oryginalnej przestrzeni pracowni kreatorki fryzur Jagi Hupało w Warszawie, gdzie pierwszy raz zagraliśmy podczas Nocy Muzeów. Najbliższym wydarzeniem już 25 sierpnia, jest występ podczas Piła Festival & Academy. Jesteśmy dumni, że będziemy jedyną festiwalową orkiestrą oraz, że będziemy mogli koncertować z gwiazdami muzyki klasycznej światowego formatu.
To wszystko daje nam niesamowity napęd. Jednak oprócz zapału, potrzebujemy środków finansowych na realizację projektów artystycznych, które zrodziły nam się w głowie. Dlatego w tej chwili tematem numer jeden jest znalezienie sponsora strategicznego. Pieniądze… Tylko tyle i aż tyle. Wierzymy, że wraz z sukcesem artystycznym, o którym już nieśmiało możemy mówić, przyjdzie też powodzenie finansowe. Marzymy, by utrzymać na profesjonalnym poziomie ten pod wieloma względami wyjątkowy zespół. Żaden artysta z orkiestry nie chce wyjeżdżać z Polski i grać za granicą, co każdy przy swoich kontaktach artystycznych, bez problemu mógłby zrobić. My chcemy być tu i teraz. I wiemy, że polska orkiestra solistów to nasza przyszłość.

Aplikacja pilaonline.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Redakcja
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Wideo pilaonline.pl




Reklama
Wróć do