
Beata Dudzińska, Edyta Musiał, Julita Grzegrzółka, Adam Luboński, Marcin Porzucek, Kamil Bocian i Tomasz Słoboda - rekordowa liczba kandydatów ubiega się w tych wyborach o fotel prezydenta Piły. Będą to już szóste w historii wybory w których pilanie bezpośrednio wybiorą prezydenta.
W 2002 roku w pierwszych bezpośrednich wyborach na fotel prezydenta startowało czterech kandydatów: były wojewoda pilski Ireneusz Michalak, była prezydent Piły Mirosława Rutkowska-Krupka, radny miejski Mieczysław Augustyn i urzędujący prezydent Zbigniew Kosmatka, który jeszcze wtedy startował z ramienia SLD. Dwaj ostatni kandydaci spotkali się w drugiej turze, którą wygrał 53-letni wtedy Zbigniew Kosmatka. Głosowało za nim 54,41% wyborców.
Cztery lata później o fotel prezydenta ubiegało się już pięciu kandydatów. W wyborcze szranki ponownie stanęli Ireneusz Michalak, Mirosława Rutkowska-Krupka i bezpartyjny już wtedy Zbigniew Kosmatka. Debiutowali w tej roli Grzegorz Piechowiak, wtedy radny powiatowy Porozumienia Samorządowego oraz Rafał Zdzierela z Platformy Obywatelskiej, wiceprzewodniczący Rady Miasta.
Wybory rozstrzygnęły się dopiero w drugiej turze, w której spotkali się Zbigniew Kosmatka i Rafał Zdzierela. Prezydentem Piły na kolejną kadencję został Kosmatka, który zdobył 56,10% głosów.
W wyborach w 2010 r. wystartowało czterech kandydatów do fotela: ubiegający się o reelekcję Zbigniew Kosmatka, senator PO Piotr Głowski, poseł PSL Krzysztof Paszyk oraz były senator Janusz Kubiak, kandydat PiS. Już w pierwszej turze wygrał Piotr Głowski, który zdobył 50,70% głosów. Kiedy po raz pierwszy został prezydentem Piły miał 43 lata.
W 2014 r. była znów piątka kandydatów. Oprócz Piotra Głowskiego, kandydata PO, który ubiegał się o reelekcję, startowali też: Marcin Porzucek z PiS, wtedy jeszcze radny wojewódzki, Jan Lus z Lewicy Razem, a także bezpartyjni Błażej Parda oraz Włodzimierz Lewiński. Wygrał już w pierwszej turze Piotr Głowski, na którego oddało swój głos 60,49% wyborców.
W 2018 r. z wyścigu do fotelu prezydenta wykruszył się tylko Włodzimierz Lewiński. Marcin Porzucek i Błażej Parda byli już wtedy posłami: jeden z ramienia PiS, drugi z Kukiz’15. Gdy chodzi o Jana Lusa nie zmieniło się nic. Podobnie jak w przypadku urzędującego prezydenta Piotra Głowskiego. Nie zmieniły się również preferencje wyborcze pilan. Już pierwsza tura przyniosła zdecydowane zwycięstwo Głowskiemu, który zdobył 65,40% głosów. Zagłosowało za nim 19 573 mieszkańców. Dla porównania, żeby w 2002 r. zostać prezydentem Piły wystarczyło 10 390 głosów.
Ile głosów będzie potrzebnych, żeby zostać zwycięzcą w tych wyborach, okaże się już 7 bądź dopiero 21 kwietnia. Jeszcze nigdy w historii o fotel prezydenta Piły nie ubiegało się aż siedmiu kandydatów.
Do wyścigu z ramienia Koalicji Obywatelskiej stanęła Beata Dudzińska, zastępca prezydenta przez dwie ostatnie kadencje, pełniąca obecnie funkcję prezydenta Piły. Kandydatką Porozumienia Samorządowego jest Edyta Musiał. Trzecia kobieta w tej stawce – Julita Grzegrzółka, startuje jako niezależna kandydatka.
Adam Luboński, kandydat Trzeciej Drogi, to jeden z dwóch posłów w tym wyścigu. Drugim jest Marcin Porzucek z PiS, który już po raz trzeci będzie się ubiegał o fotel prezydenta Piły. W tej roli debiutują Kamil Bocian, kandydat Lewicy Obywatelskiej oraz radny miejski Tomasz Słoboda, kandydat OdNowy.
W historii wyborów "prezydenckich" w Pile najmłodszym kandydatem był Marcin Porzucek. W 2014 r. kiedy pierwszy raz ubiegał się o ten urząd miał zaledwie 30 lat. Niewiele starsi byli od niego Rafał Zdzierela i Krzysztof Paszyk. Obaj mieli po 31 lat.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
LUDZIE W PILE SĄ JUŻ ZMĘCZENI PLATFORMĄ OBYWATELSKĄ. ZATEM BEATA DUDZIŃSKA NIE MA ŻADNYCH SZANS NA WEJŚCIE DO DRUGIEJ TURY. CZAS NA ZMIANE WŁADZY. PANI MUSIAŁ I PAN LUBOŃSKI. TAKI POJEDYNEK NAS CZEKA 21 KWIETNIA. RESZTA KANDYDATÓW NIE BĘDZIE SIĘ LICZYŁA.