Reklama

Marcin Waśko: kaźdy rok w kulturze jest inny

- Nigdy nie wiemy kto się nam na tej ziemi urodzi i kogo będzie można fajnie wypromować. To właśnie jest jedno z najważniejszych zadań takich małych ośrodków kultury jak nasz. Dawać szansę na rozwój - mówi Marcin Waśko, dyrektor Nadnoteckiego Centrum Kultury w Wieleniu.

Za nami już inauguracja nowego roku kulturalnego. Jaki się zapowiada? 

Każdy rok kulturalny jest czymś innym, czymś nowym. Można powiedzieć, że wypuszczamy w świat kolejne dziecko. Nie jest oczywiście tak, że taka oferta jest zupełnie nowa, gdyż najważniejsze zadania powtarzają się. Musi być jakaś ciągłość. To też jest cecha kultury. Oferta musi być jednak dopasowana do zmieniającego się świata.

Jak dopasować ofertę kulturalną, by rzeczywiście odpowiadała potrzebom odbiorcy, a nie rozmijała się z nimi?

To ideał, gdyż w rzeczywistości nigdy tak nie jest i nigdy nie będzie. Gusta odbiorców się zmieniają, preferencje również. To, co było dobre jeszcze rok temu, w tym niekoniecznie zostanie tak samo dobrze przyjęte. To również odpowiedź na pytanie: dlaczego oferta nie może być taka sama?

Niektóre działania kulturalne trzeba albo na bieżąco dopasowywać albo dobierać odpowiednio do informacji zwrotnej, którą otrzymujemy od odbiorcy. Na Dni Ziemi Wieleńskiej zapraszamy zawsze gwiazdy z tzw. górnej półki. To często najbardziej wyczekiwany koncert w roku. Duże. darmowe i wyjątkowe wydarzenie. Dlatego trzeba słuchać ludzi: kogo oni by chcieli zobaczyć? Zawsze musimy wybierać. Jak jeden rok był bardziej rockowy, to następny powinien być na przykład bardziej popowy. Tylko tak można trafić do szerokiego grona odbiorców.

Nigdy w 100 procentach nie trafimy w gusta wszystkich. Trzeba jednak obserwować, trzeba patrzeć i słuchać. Należy też wziąć pod uwagę tak zwane zasięgi czyli ile osób z tego korzysta. Organizując koncerty kameralne muzyki klasycznej musimy mieć świadomość, że w małych ośrodkach to nie będzie rząd kilkuset tylko kilkudziesięciu słuchaczy, ale dla tych melomanów też warto to robić. Trzeba jednak liczyć siły na zamiary. Jeżeli w ciągu roku mamy na przykład sześć takich koncertów i obserwujemy, że na widowni są wciąż ci sami ludzie albo że jest ich mniej, to w kolejnym roku zmniejszamy liczbę koncertów. Nie rezygnujemy, bo nie wolno z nich zrezygnować. Wachlarz możliwości obcowania z kulturą i rozrywką powinien być jak najszerszy. W tym roku czeka nas próba retransmisji opery („Tosca” Pucciniego w Kinie za Rogiem – przyp.red.). Zależy nam, by publiczność poczuła się jak w prawdziwej operze, by miała dostęp do kultury wysokiej.

Dlaczego to takie ważne?

Nie każdego z nas, mieszkających z dala od metropolii, stać na wyjazd do opery. Nie każdego stać, by uczestniczył w tej kulturze na poziomie wyższym jak teatr, opera czy filharmonia. Operę możemy jednak pokazać na ekranie, a teatr ściągnąć z sąsiedniej gminy. Nie ten wielki, ale ten amatorski, który potrafi jednak przyciągnąć publikę. Na ile ludzie będą z tego zadowoleni, trudno powiedzieć to przed samym wydarzeniem. Uważam jednak, że musimy dać mieszkańcom możliwość skorzystania z takiej oferty i to do nich należy wybór czy będą chcieli w tym uczestniczyć czy nie.

Jak wszyscy i wszędzie w kulturze spotykamy się również z tym, że ktoś mówi, czegoś nie organizujemy, że czegoś nie ma, a byłby na to popyt. Potem jak to organizujemy, to przychodzi kilka, kilkanaście osób.

Rozmawiamy w otwartej zaledwie dwa lata temu Mediatece, która powstała jako jeden z czterech wielkich projektów rewitalizacji Wielenia. Na ile nowa przestrzeń zmieniła ofertę kulturalną?

Myślę, że znacząco. Powstanie Mediateki czy remont Nowego Miasta, powstanie kawiarni z opcją kina plenerowego – to są elementy, które dają możliwość uczestniczenia w różnego typu działaniach kulturalnych znacznie szerszemu niż do tej pory gronu odbiorców.

Mediateka to przede wszystkim biblioteka, ale jest też kino, którego długo w Wieleniu nie było, a które teraz zagościło na dobre. Działamy na zasadzie multipleksu i staramy się ściągać premierowe tytuły. Mamy jednak tylko jedną salę i musimy wybierać, który film chcemy pokazać. W tym roku hitem była „Akademia Pana Kleksa”, która na początku roku zarobiła tyle, ile inne filmy przez pół roku.

Nie zawsze jednak udaje się trafić z tytułem. Zdarza się, że po takim filmowym hicie nagle jest STOP i tytuły, które niekoniecznie trafiają w gusta publiczności. Kino żyje swoimi falami. Ma swoje przypływy i odpływy.

Czy biblioteka rządzi się również swoimi prawami?

Nowe formy czytelnictwa jak audiobooki czy e-booki powodują, że ludzie odchodzą od książki w wersji papierowej. Jesteśmy jednak pod tym względem pewnym fenomenem. Po otwarciu nowej biblioteki wzrosła nam liczba czytelników. Spora w tym zasługa naszych pań bibliotekarek, które skutecznie promują czytelnictwo uczestnicząc choćby w kampanii „Mała książka – wielki człowiek”.  Rozkręcają też Dyskusyjny Klub Książki. Popularnością cieszą się też zajęcia biblioteczne. Może nie do końca jest ona taka jakiej byśmy sobie życzyli, ale są chętni. którzy chcą w tym życiu bibliotecznym uczestniczyć. I to jest najważniejsze.

O czym marzy dyrektor Nadnoteckiego Centrum Kultury? Czego jeszcze brakuje na tej kulturalnej mapie?

Brakuje mi tylko grupy teatralnej. I tyle na ten moment wystarczy. Te działania, które już są, pochłaniają dużo czasu i dużo energii. Samych wydarzeń kulturalnych w mijającym roku jest ponad 80. Uważam, że to dość sporo jak na tak mały ośrodek i małą gminę. Mamy również fantastyczną Orkiestrę Dętą. Śmiejemy się z prezesem, że robimy prawie za szkołę muzyczną, bo prowadzimy nabór już w szkole podstawowej. I od tych najmłodszych dzieciaków budujemy orkiestrę, która sama wcale taka najmłodsza już nie jest. W przyszłym roku będzie świętować swoje 50-lecie, co oznacza, że jest starsza od samego ośrodka kultury.

Dlaczego uważam, że brakuje jeszcze teatru? To fajna forma spędzania wolnego czasu. Odstresowania się, odreagowania tego coraz szybszego codziennego biegu. Ktoś powiedział kiedyś o Polakach, że jesteśmy Japończykami Europy: ciągle w biegu i wiecznie w pracy. Teatr to świetna odskocznia od tego. Z zazdrością patrzę na sąsiednie gminy, gdzie takie teatry amatorskie z powodzeniem funkcjonują. Myślę, że nasi mieszkańcy też mają sporo talentów, które potrzebują tylko dobrego pretekstu, żeby się ujawnić.

Teatr amatorski to ostatnie ogniwo, którego nam tu w kulturze brakuje.  Mamy fajne koła zainteresowań. Mamy wspomnianą wcześniej fajną orkiestrę dętą, która zbiera nagrody. Mamy bardzo fajny zespół folklorystyczny „Rożanie”, który również zbiera nagrody. Tworzy się zespół wokalny „Rożanki”. Brakuje tej kropki nad „i” czyli grupy teatralnej, by można było powiedzieć, ze kultura daje wszystkim szansę się spełniać. I taka grupa teatralna w tym sezonie powstała. Mamy za sobą już pierwsze spotkania i mam nadzieję, że powoli będzie się rozrastać.

Jedną z najstarszych imprez organizowanych na terenie gminy Wieleń jest organizowany od 1997 roku Turniej Poezji Mówionej i Śpiewanej "Łagodne Klimaty”. Dlaczego warto dbać o takie imprezy?

Mogą być przepustką do znacznie większej przygody. Mało kto wie, że laureatem Łagodnych Klimatów jest pochodzący z Czarnkowa aktor Robert Mania, który występuje dziś na deskach teatru w Jeleniej Górze oraz złotowianin Przemek Stippa znany choćby z serialu „Barwy szczęścia”. Przez te konkursy, które mają już grubo ponad 20 lat, przewijają się naprawdę fajne osobowości i myślę, że jest to wartość dodana tych działań kulturalnych. „Łagodne klimaty” to tradycja, którą warto pielęgnować. Nigdy nie wiemy kto się nam na tej ziemi urodzi i kogo będzie można fajnie wypromować. To właśnie jest jedno z najważniejszych zadań takich małych ośrodków kultury jak nasz. Dawać szansę na rozwój.   

Jak w czasach zaciskania pasa przez samorządy utrzymać ofertę kulturalną na dobrym poziomie?

Staramy się, żeby Dni Ziemi Wieleńskiej były prawdziwym świętem, na którym wszyscy bawimy się na koncercie zespołu z polskiego TOP10 czy TOP15.Nie ukrywam jednak, że to by się nie udało gdyby nie prywatni sponsorzy, a konkretnie przedsiębiorstwa z terenu gminy Wieleń. Najwięksi gracze na lokalnym rynku są, na szczęście, prokulturowi i prorozwojowi. Nie wszystko może być jednak za darmo. Jeżeli są imprezy biletowane to staramy się, by odpłatność była jak najniższa. Wychodzę z założenia, że kultura nie jest od zarabiania, nie jesteśmy agencją eventową. Wystarczy, żebyśmy nie byli stratni, bo zwyczajnie nas na to nie stać.

Dziękuję za rozmowę

 

 

 

Aplikacja pilaonline.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 12/11/2024 22:03
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo pilaonline.pl




Reklama
Wróć do