
Wągrowiecka prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie katastrofy kolejowej pod Budzyniem, w której zginęła jedna osoba, a trzy inne zostały ranne. Zarzut spowodowania jej usłyszał 25-letni kierowca ciężarówki, mieszkaniec powiatu chodzieskiego. Podejrzany nie przyznaje się do winy.
Tragedia wydarzyła się w minioną środę, 10 stycznia, na przejeździe kolejowym w Nowych Budach za Wągrowcem. 25-letni kierowca ciężarówka z ładunkiem stali uderzył w pociąg osobowy relacji Kołobrzeg-Poznań. Skład wykoleił się, a w zmiażdżonej przedniej części pociągu były uwięzione ofiary. Niestety, nie udało uratować się kolejarza z Piły, 62-letniego Włodzimierza Nowaka. Był rewizorem; zajmował się nadzorem nad drużynami konduktorskimi. Do szpitala w stanie ciężkim trafił również maszynista. Ucierpiała także konduktorka oraz jedna z pasażerek. Kierowca ciężarówki wyszedł z wypadku bez szwanku.
Zdaniem prokuratury, to on ponosi winę za katastrofę: nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu nadjeżdżającemu pociągowi.
– Usłyszał zarzut sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym zagrażającej życiu lub zdrowiu wielu osób albo w wielkich rozmiarach. Podejrzany złożył obszerne wyjaśnienia, ale nie przyznaje się do winy - mówi prokurator Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Za spowodowanie katastrofo 25-latkowi grozi do 10 lat więzienia. Prokuratura zdecydowała się na wolnościowe środki zapobiegawcze: zakaz opuszczania kraju i poręczenie majątkowe w wysokości 50 tys. złotych. Śledztwo trwa.
Pogrzeb tragicznie zmarłego rewizora odbył się w sobotę, 13 stycznia, na Cmentarzu Komunalnym w Pile.
Zobacz także:
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie